NEAPOL
Duchowe i kulturowe serce włoskiego Południa (tak Meridione jak Mezzogiorno). Stolica Regione Campania oraz Città Metropolitana di Napoli. Licząc w granicach administracyjnych (117,27 km²) blisko milion mieszkańców, a dokładnie 970 tysięcy, jest Neapol obecnie trzecim co do wielkości miastem Włoch po Rzymie (2,8 mln) i Mediolanie (1,3 mln) a zarazem najludniejszym na włoskim Południu przed Palermo (0,7 mln). Miasto siedzi nad Golfo di Napoli, dość szeroką zatoką Morza Tyrreńskiego, niemal po jej środku, wciśniętą między Penisola Flegrea od północo-zachodu a Penisola Sorrentina na południu, zaś od wschodu zamkniętą dominującym nad okolicą wulkanicznym masywem Wezuwiusza. Miasto Świętego Januarego z Benewentu jak być może żadna inna eurometropolia nie wzbudza odczuć jednocześnie tak gwałtownych i tak przeciwstawnych, od skrajnej miłości po skrajną niechęć, co w dużej mierze wynika właśnie ze stanowienia przezeń istnej egzemplifikacji i kwintesencji wszystkiego tego, z czym przywykło się kojarzyć włoskie Południe. Pierwsze zatem wrażenia po zetknięciu się z Neapolem nie są na ogół zbyt pozytywne. Niewyobrażalny i zdawać się może chaotyczny ruch samochodowy, towarzyszący mu ogłuszający hałas i zgiełk, wszechobecny uliczny kurz i duchota, uliczny ludek z południowej swej natury gorący i namiętny, a namiętność ową dodatkowo po stokroć potęgujący wrzaskliwością, oto skojarzenia chyba najczęstsze. Jednakże przed zanurzeniem się w ten bez wątpienia wyjątkowy organizm dobrze popatrzeć na Neapol z góry. Na mrowie domów mieszkalnych rozciągniętych po podnóże dwugarbnego Wezuwiusza; na Spaccanapoli, arterię przerzynającą ze wschodu na zachód centro storico, gęsto pobudowane i równie gęsto zaludnione; na kopuły i wieże setek intensywnie katolickich kościołów; na olbrzymi port morski, jeden z kluczowych dla Śródziemnomorza, punkt wyjścia pasażerskich promów i wodolotów między innymi na sąsiednie wyspy Procida, Ischia i Capri, le perle del Golfo, a także w rozmaitych dalszych destynacjach, per esempio na Isole Eolie, lecz nade wszystko główne miejsce przeładunków towarowych dla całych Dolnych Włoch; wreszcie na samą Zatokę o wodach barwy jakby delikatnej, jaśniejszej, nie tak wyrazistej jak tych u brzegów Sycylii. Od XIV do XIX wieku miasto było jak wiadomo stolicą własnego królestwa (Regno di Napoli). Państwa nie tylko zdecydowanie najrozleglejszego i najludniejszego na Półwyspie, plus minus korespondującego z całym dzisiejszym kontynentalnym Mezzogiorno, na północy sięgającym po Molizję i Abruzję oraz fragmenty Lacjum, ale w relacji do innych włoskich wręcz gigantycznego. Choćby już ze względu na swe rozmiary jako też usytuowanie w sercu Śródziemnomorza żyło ono nie tylko własnym rytmem lecz zupełnie własnym życiem bez specjalnie intensywnych związków z resztą Włoch. Było też zazwyczaj odrębnie traktowane od całej padańskiej mozaiki rozmaitego typu mniejszych lub większych państw i państewek. Zawiadywane z Neapolu włoskie Południe funkcjonowało więc w warunkach zgoła odmiennych od włoskiej Północy. Ale z tego absolutnie i bynajmniej nie wynika, iżby historia Neapolu i jego Królestwa, historia nie miejsko-komunalna, uznawana za postępową, lecz by tak rzec feudalna, miała w czymkolwiek ustępować dziejom Włoch Nadpadańskich. Zarazem bardzo wysoko notowane w monarchicznej hierarchii Europy stanowiło Regno di Napoli na każdym etapie swych dziejów jedno z naprawdę najważniejszych jej królestw. Rangą na głowę biło ono dla przykładu taką coś do blisko dziesięciu razy terytorialnie rozleglejszą polsko-litewską RON (jeśli w ogóle można kusić się o odnośne porównania). Stąd też sam NA jako stolica tak zacnego Królestwa plasował się przez stulecia w najściślejszym gronie dosłownie paru największych miast Europy obok Paryża czy Londynu. "L'Europa prima che altrove è passata per Napoli. Con la prima ferrovia in Italia, con il primo osservatorio astronomico in Italia, con il primo vero grande teatro lirico in Italia, con la prima linea di navigazione a vapore, con tanti eccetera di primati. La mentalità europea, con la sua peculiare concezione nell'approccio alla realtà, prima di tutto, ha messo radici a Napoli. E un milione di napoletani sono pronti a dimostrarlo. Vieni a Napoli. Dietro ad un vulcano proprio ex, e ad una finestrella dipinta a Marechiaro, c'è una grande città. Ma veramente grande. C'è [anche] una grande parte di te" (Qui Napoli, Mensile per il Turista, Settembre 1993).

Przed kolonizacją grecką obszary te zamieszkane były przez italskie ludy Osków (Kampanów) i Samnitów, a także przez Etrusków po ich ekspansji na południe. Najstarsze greckie osiedle w Kampanii powstało ok. 770 roku na wyspie Ischia, założone przez kolonistów z greckiej Eubei; niebawem, mniej więcej 740, osiadli na Ischii eubejscy Grecy dali start pierwszej greckiej kolonii na włoskim stałym lądzie, czyli Cumae; z kolei Grecy z Kume, nb. kolonii w dalszych stuleciach przeżywającej wspaniały rozkwit, jednego z naczelnych ośrodków całego świata greckiego, założyli gdzieś koło 700 roku, w cyklu helleńskiej kolonizacji, następne w tym rejonie osiedle, o nazwie Parthenope, leżące już na terenie obecnego miasta. Na północny wschód odeń zaczęło jakieś dwieście lat później wyrastać drugie na obszarze dzisiejszej starówki miasto, któremu nadano miano Neapolis (tym samym wzmiankowane starsze jęto zwać Palaepolis). Nowe Miasto wnet wyprzedziło rangą Stare Miasto, stając się ważnym punktem na mapie Μεγάλη Ελλάδα (Μεγάλη Ελλάς). Podobnie jak inne jej miasta zachowało ono grecki charakter rzecz jasna także w czasach rzymskich, czyli od 326 roku, będąc na długie stulecia, w przybliżeniu po drugi wiek naszej ery, centrum kultury greckiej (np. Swetoniusz pisze o Neronie podczas swej wizyty w mieście przemawiającym do jego mieszkańców po grecku). Za sprawą urokliwego położenia oraz łagodnego klimatu okolice Neapolu były też miejscem letniej wilegiatury dla notabli rzymskich. We wczesnym średniowieczu miasto znajdowało się formalnie pod władzą Bizancjum, faktycznie zaś było niezależne. W XII wieku zasiliło normańskie Królestwo Sycylii, założone 1130 a rządzone z Palermo, które jak już rzeczono z grubsza objęło niemal całą południową połowę Włoskiego Buta, oswobodzoną od Bizantyńczyków i przywróconą katolicyzmowi. Po kilkudziesięciu latach miejsce Normanów zajęli szwabsko-niemieccy Staufowie; Fryderyk II Hohenstauf, król Sycylii od 1198, król rzymsko-niemiecki od 1212 i cesarz rzymsko-niemiecki 1220–1250, ufundował w 1224 roku uniwersytet neapolitański, jedną ze starszych uczelni Europy, obecnie noszącą jego imię. Schedę po Hohenstaufach przejęli Andegawenowie (ścięcie Konradyna Staufa w Neapolu 1268). Niezadowolenie z ich polityki doprowadziło wnet do wielkiego powstania ludowego w Palermo, czyli do słynnych Nieszporów Sycylijskich (1282). Jego skutkiem Regnum Siciliae rozpadło się na dwie części, a to w ten sposób, iż wyspa Sycylia przeszła pod panowanie Aragonii, zaś Andegawenowie zatrzymali swe dobra na kontynencie, które zaczęto nieformalnie określać mianem Królestwa Neapolu (Regno di Napoli). Oficjalnie oba organizmy nazywały siebie Królestwem Sycylii, niekiedy z dodatkiem odnoszącym się do ich geograficznego ulokowania względem Cieśniny Mesyńskiej, czyli Regno di Sicilia al di qua del Faro (Napoli) lub Regno di Sicilia al di là del Faro (Palermo). W rzeczywistości stanowiły one odrębne królestwa, choć w różnych periodach administrowane były wspólnie na zasadzie unii personalnej. Z ekonomicznego i społecznego punktu widzenia ziemie sycylijskie i neapolitańskie pozostawały strefą relatywnie jednolitą, zwłaszcza w porównaniu do reszty Półwyspu, z gospodarką zasadniczo i tradycyjnie opartą na rolnictwie oraz o niższym stopniu urbanizacji, wyraźnie kontrastując tu z policentrycznym landszaftem włoskiej Północy. Stawszy się stolicą de facto nowego państwa Neapol w XIV–XV wieku prosperował gospodarczo i kulturalnie, co poświadczają mnogo wznoszone wonczas zabytkowe dziś budowle. W kolejnym okresie, który ogólnie można nazwać hiszpańskim, zainaugurowanym bowiem 1442 przez Aragonię, miasto zintensyfikowało swe kontakty z Półwyspem Iberyjskim, by w samej epoce włoskiego renesansu, którego było jednym z rozsadników, kulturowo promieniować w tym duchu na kraje hiszpańskie. Początkiem XVI wieku, po krótkim epizodzie rządów francuskich, Regno di Napoli weszło na prawach wicekrólestwa w skład rządzonej przez Habsburgów zjednoczonej już Hiszpanii. Szybki jak na one czasy wzrost liczby ludności, która na przestrzeni tylko stu lat podniosła się z około 40 tysięcy w roku 1450 do ponad 200 tysięcy w 1550 roku, uczynił z Neapolu największe miasto na całym obszarze włoskim, a jednocześnie, jak niemal każde w tej części Europy, miejsce silnych i znajdujących gwałtowne ujścia napięć społecznych (np. Repubblica Napoletana 1647–1648). Panowaniu hiszpańskiemu towarzyszyły oczywiście skierowane przeciwko niemu rewolty, wzniecane w Neapolu i na Sycylii, zaś Włochy jako całość nie przestały być obiektem rywalizacji sąsiednich potęg, w tym zakusów francuskich. Połową XVII wieku Półwysep generalnie wciąż grawitował w orbicie wpływów hiszpańskich, z tą atoli różnicą względem stulecia poprzedniego, iż Madryt z wolna przestawał grać już na kontynencie europejskim pierwsze skrzypce i negatywne skutki dependencji bądź semidependencji odeń ziem włoskich nie mogły być już kompensowane ewentualnymi plusami wynikającymi z zasadniczo dobrze dotąd funkcjonującego protektoratu. Stąd też dla Francji, rządzonej przez Ludwika XIV, nowo wschodzącą gwiazdę na politycznym firmamencie Europy, to właśnie Włochy, wraz z coraz łatwiej dostrzegalnym upadkiem hiszpańskiego imperium, wydawały się być jednym z najsłabszych jego ogniw, wobec tego terenem świetnie kwalifikującym się pod francuskie demonstracje siły bądź różnego kalibru wypady militarne. I taką też wymowę nosiła ekspedycja Francuzów na pomoc Mesynie, tradycyjnie żywiącej uraz wobec Palermo, zbuntowanej przeciwko Hiszpanom w latach 1674–1678 (Rivolta Antispagnola di Messina). Rezultatem wojny o sukcesję hiszpańską (1701–1714) Habsburgowie hiszpańscy ulegli zastąpieniu przez Habsburgów austriackich, od których niebawem, w roku 1735, południowe Włochy, tj. Regno di Napoli i Regno di Sicilia, zostały przejęte przez młodszą linię Burbonów hiszpańskich. W ramach francuskiego eksportu rewolucji królestwo neapolitańskie zostało w styczniu 1799 roku obrócone w jedną z włoskich republik siostrzanych, faktycznie protektoratów Francji, mianowicie w efemerycznie istniejącą tzw. Republikę Partenopejską (Repubblica Napoletana). Tworowi temu, zainstalowanemu przez Francuzów jak wszystkie podobne z tak zwanej woli ludu, ów lud właśnie postawił opór niemal natychmiastowy, oddolny i spontaniczny, największy i najbardziej zacięty. W samej stolicy w obronie królestwa żywiołowo wystąpiła miejska biedota (lazzaroni). Dokonała ona istnej masakry setek tamtejszych liberałów (nb. powiązania neapolitańskiej rodziny królewskiej z neapolitańskim ludem leżą prawdopodobnie u źródeł powstania, być może 1818–1820, neapolitańskiej Camorry, swoją drogą jedynej włoskiej organizacji mafijnej z wielkiego miasta). Neapolitańskiej prowincji zaś, jak Kalabria, Apulia czy Lucania vel Basilicata, nie udało się Francuzom w ogóle opanować. Niebawem w Kalabrii sformowana została przez kardynała Fabrizio Ruffo insurekcyjna ludowo-katolicka Armii Świętej Wiary (Armata Cristiana e Reale della Santa Fede in Nostro Signore Gesù Cristo). Sanfedyści, nb. nie jedyny przypadek włoskiej Wandei, łączyli wierność katolicyzmowi, wtedy równoznaczną z przywiązaniem do Kościoła i Monarchii, z elementami czegoś, co używając dzisiejszych pojęć można chyba określić mianem solidaryzmu społecznego, w szeregach Armaty wspólnie walczyli bowiem ramię w ramię chłopi i arystokraci z Południa; jej zaś twórca Fabrizio Ruffo, 1744–1827, bezsprzecznie jedna z ciekawszych figur swej epoki, osobiście nawrócił (tj. zawrócił ze złej drogi) znanego także z literatury kalabryjskiego rozbójnika Fra Diavolo; ruch ten współtworzył duchowy pejzaż Południa jeszcze przez długie dekady. Przy wsparciu antyfrancuskich koalicjantów Armata Cristiana już po pięciu miesiącach przywróciła stolicę Burbonom. W 1806 roku Królestwo ponownie uległo zajęciu przez Francuzów, a następnie przekazaniu napoleonidom (Giuseppe Bonaparte, Gioacchino Murat). Ferdynand Burbon, król Neapolu i Sycylii, salwował się w obu razach ucieczką do Palermo. Po tych napoleońskich ekscesach i uzurpacjach zwrócone Burbonom, zostały Regno di Napoli i Regno di Sicilia scalone w jedno państwo o nazwie Regno delle Due Sicilie, proklamowane 8 grudnia 1816, ze stolicą w Neapolu, co zakończyło ich podział polityczny datujący się od średniowiecza. Wydarzenia 1860–1861, będące w istocie podbojem ruralnego Południa przez liberalno-burżuazyjną Północ, przyniosły likwidację Obu Sycylii. Ostatnimi bastionami południowego oporu była na Sycylii cytadela w Mesynie, przez żołnierzy burbońskich broniona do 12 III 1861, zaś na Kontynencie twierdza Gaeta, w której schronił się król Francesco II delle Due Sicilie, trzymana do 13 lutego 1861, oraz Civitella del Tronto w Abruzji, na granicy ze Stato Pontificio, nie bez kozery już od XVI wieku nosząca tytuł Civitas Fidelissima, poddana 20 marca 1861, zatem trzy dni już po oficjalnej w Turynie proklamacji zjednoczonego Regno d'Italia.

La Spedizione dei Mille, Wyprawa Tysiąca, czyli inwazja na włoskie Południe dokonana przez Garibaldiego wiosną 1860 roku, klucz i kulminacja włoskiego Risorgimento, tudzież w całym jego procesie akord najbardziej spektakularny, wprawiła Europę w istne osłupienie. Bez cienia wątpliwości było to jedno z najbardziej niewiarygodnych, najbardziej zaskakujących, najbardziej sensacyjnych wydarzeń dziewiętnastego stulecia, o ile nie w ogóle całej powszechnej historii najnowszej. Jego rzeczywiste tło do dziś dnia pozostaje niejasne. Aliści coraz bardziej wychodzi w nim na jaw zakulisowa rola Brytyjczyków, zainteresowanych włoskim Południem między innymi ze względu na swe posiadłości rolne i eksploatację kopalin na Sycylii. Tak oto 1089 ochotnikom, wojskowym właściwie dyletantom, dokonawszy desantu na dysponenta armii dwudziestokrotnie liczniejszej, udało się podbić państwo w skali Europy średniej wielkości, z 111,9 tys. km² oraz 9 mln mieszkańców, na dodatek monarchię nieprzerwanie istniejącą od długich a długich setek lat, o tradycji bardzo wysoko cenionej w Europie, ongi jedno z jej królestw najbardziej prestiżowych. Samemu zaś Garibaldiemu, mającemu już za sobą chwalebne dni 1842–1848 w Urugwaju, dała Wyprawa Tysiąca trwałe miejsce na kartach historii nie tylko jak dotychczas (włoskiej) Ameryki Południowej lecz także Italii i Europy oraz całego świata. Nocą z 5 na 6 maja 1860 wypłynął on z Quarto na wschód od Genui, dziś części jej gminy jako Quarto dei Mille, z terytorium Regno di Sardegna, obierając kurs na Regno delle Due Sicilie i zmierzając ku dziełu swego życia. Tysiąc Garibaldczyków płynęło na Sycylię pod ochroną floty angielskiej operującej na Mar Tirreno. Po debarkacji 11 maja pod Marsala na zachodzie Sycylii kapitulowały przed nimi kolejne i kolejne wojskowe jednostki królewskie. Zwłaszcza na Wyspie, co tam akurat mogło też i mieć jakiś związek z jej zadawnionym acz niewygasłym separatyzmem względem Kontynentu. W samej zaś stricte neapolitańskiej części państwa akcja Czerwonego Generała odebrana została jednoznacznie jako krucjata i najazd. Świadczyć zaś o tym może inter alia mniej niż śladowy stamtąd dopływ wolontariuszy do jego oddziałów. Podczas bowiem gdy ich siła po wylądowaniu na Południu wezbrała do 25 tysięcy, ściągających tutaj tak z całych Włoch jak z całej Europy, doliczono się wśród nich Neapolitańczyków tylko dosłownie osiemdziesięciu (!). The Expedition of the Thousand weszła na stałe do rozmaitych demokratycznych nurtów politycznych Europy pobudzając wyobraźnię i wolę działania tudzież stanowiąc inspirację do innych akcji rewolucyjnego typu. Z szerokiej perspektywy dziejowej czy historiozoficznej rozbicie i zniszczenie Regnum Utriusque Siciliae jawić się może jako swoista klamra spinająca tysiąc lat dziejów włoskiego Południa zapoczątkowanych jedenastowiecznymi inwazjami Normanów. Przez kilka po 1860 roku kolejnych lat trwały na Południu, między innymi w górach Kalabrii i Abruzji, bardzo uciążliwe dla nowych władz zbrojne działania partyzanckie, niekiedy przybierające postać pospolitego bandytyzmu, zwyczajowej zresztą formy obrony w tej części Włoch, podsycane i wspierane ze strony agentów burbońskich i papieskich, a także przebywającego na wygnaniu w Rzymie ostatniego króla Neapolu-Sycylii. U podstaw tej desperackiej, głównie chłopskiej guerilli, czerpiącej też z kontrrewolucyjnych idei sanfedyzmu końca poprzedniego stulecia, leżało chyba jednak nie tyle przywiązanie do rzeczywistości starej, co raczej głębokie rozczarowanie i rozgoryczenie tą nową, pozjednoczeniową. Tam też, we wnętrzu kontynentalnego Południa, władza Sabaudów jeszcze długo była tylko nominalna. Wojna domowa na Południu angażowała trzecią część całej piemonckiej armii i pochłonęła więcej ofiar aniżeli wszystkie wojny Risorgimento od 1848 roku. Obfitowała też w nieopisane bestialstwa. Wziętych jeńców Piemontczycy rozstrzeliwali, a Południowcy ukrzyżowywali. Wracający na włoską Północ piemonccy żołnierze a potem urzędnicy przynosić będą przez długie lata opowieści o włoskich Meridionali jako ludziach okrutnych i strasznych. Przy tym leniwych, skorumpowanych, ultrareligijnych. Obrazu zasię onego dopełniać będą niejasne informacje o tajnych, tajemnych i tajemniczych organizacjach, dziwnych bractwach, sektach i stowarzyszeniach, jako też o specyficznie pojmowanym honorze ich członków. Do poważnych ludowych zajść, które objęły chłopów, księży i innych zwolenników ancien régime, spowodowanych niedoborami chleba oraz zwyżkami cen lecz politycznie o charakterze antyunitarnym, doszło we wrześniu 1866 w Palermo (Rivolta del Sette e Mezzo). PS. Być może wówczas należy szukać początków tamtejszej Cosa Nostra. Choć niektórzy wiążą je z oporem wobec francuskich urzędników doby napoleońskiej (a niekiedy nawet próbują wywodzić od palermiańskiej rebelii 1282 roku przeciwko Andegawenom czyli od Vespri Siciliani). Niezadowolenie z nowych porządków dawało o sobie znać oczywiście w całym kraju. Po spadku patriotycznej euforii mnóstwo Włochów zdało sobie bowiem sprawę również z negatywnych aspektów zjednoczenia, szczególnie na płaszczyźnie ekonomicznej. Część miast (Modena, Parma) straciła posiadany od wieków status stołeczny. W zamian do byłych stati preunitari napłynęli Piemontczycy, którzy, będąc zaufanymi nowej władzy, obejmowali najlepiej płatne urzędnicze posady państwowe. Na Południu postrzegano to jako kolejną fazę podboju. Północ zaś była areną często wybuchających i burzliwych zamieszek na terenach wiejskich. Ich zaś iskrą zapalną zwykle były kwestie podatkowe czy szerzej zintensyfikowany przez nowe państwo ucisk fiskalny. Dla przykładu podczas rozruchów 1868–1869 po uchwaleniu wysoce niepopularnego podatku od zmielonego zboża (tassa sul macinato) demolowano w miastach hale targowe, palono spisy skarbowe, przepędzano poborców, wznoszono barykady uliczne, a wszystko to przy żądaniach przywrócenia starego prawa oraz hasłach Viva il Papa (Moti del Macinato). Wiejskie bunty antyfiskalne sporadycznie powtarzały się do końca stulecia, zwłaszcza w byłej papieskiej Romanii, a także na Sycylii i Sardynii. 1865–1867 w Neapolu mieszkał jako banita rosyjski anarchista Michaił Bakunin. Miasto było też pierwszym we Włoszech ośrodkiem anarchizmu. W styczniu 1869 roku założono tutaj pierwszą włoską sekcję Międzynarodowego Stowarzyszenia Robotników. Początkiem lat 1870. skupiała ona cztery tysiące osób, przeważnie rzemieślników miejskich, którzy, jak wszędzie we Włoszech stanowiąc główny narybek anarchizmu, mieli wszelkie powody być przeciwko tak kapitalizmowi jak nowemu państwu. Aczkolwiek z wyjątkiem Neapolu oraz części Sycylii czarne idee nie zakorzeniły się na Południu. Gdy oto w 1874 roku około stu pięćdziesięciu anarchistów wystartowało ze swej bazy w Imola w marsz na Bolonię spróbował Errico Malatesta, 1853–1932, jeden z czołowych teoretyków włoskiego i europejskiego anarchizmu, wywołać chłopski bunt w Apulii zdołał doń nakłonić jedynie pięć osób. Nie powiodła się też druga przymiarka do anarchorewolty poczyniona przez Malatestę w 1877 roku wśród apulijskich pasterzy na terenach przywykłych do zbójowania (poparli ją natomiast niektórzy tamtejsi księża, a jeden z nich posunął się nawet do twierdzeń, iż Ewangelia i Socjalizm to w gruncie rzeczy to samo). Anarchizm nie spotkał się więc wbrew nadziejom Bakunina z uznaniem południowowłoskich chłopów, a włoskie Południe w odróżnieniu od Południa hiszpańskiego nie stało się bastionem jego agrarnej wersji. Jako taki dość popularny w środku kraju natrafił anarchizm na innych rolniczych obszarach, w Lombardii i Veneto, na sui generis konkurencję w postaci wiejskiego socjalizmu jako też spółdzielczości katolickiej. Jak już nie raz rzeczono obie historyczne stolico-metropolie dwuczłonowego włoskiego Południa, Neapol i Palermo, były na przestrzeni stuleci największymi miastami całych Włoch. Około 1800 roku Neapol liczył 400 tysięcy, czym w Europie był trzecim po Londynie i Paryżu, zaś Palermo miało 200 tysięcy. Dystansowały one więc Rzym (153 tys.), Wenecję (140 tys.) i Mediolan (135 tys.). Również po Zjednoczeniu najludniejsze miasta Włoch wciąż znajdowały się na Południu. W 1871 roku przewyższał Neapol aż prawie dwa razy Rzym a ponad dwa razy Mediolan i Turyn. Lecz przestając być stolicą własnego państwa został Neapol pozbawiony wynikających stąd czynników miastotwórczych, zaś jego hinterland, tj. całe kontynentalne Południe, z którego città capitale żyła przez wieki, teraz już bezpośrednio weszło w kontakt z resztą Italii. Oczywiście NA jako była stolica największego z państw włoskich jeszcze bardzo i bardzo długo dzierżył w tym zakresie włoską palmę pierwszeństwa. Jednakże samo tempo jego wzrostu wyraźnie zmalało z korzyścią dla ośrodków Północy. Dawna stolica ustępowała tutaj nawet niektórym miastom swego byłego Królestwa (np. Katanii). Przez zjednoczeniem włoskie Południe nie tylko nie było aż tak zaniedbane gospodarczo jak przedstawiała to ówczesna liberalna propaganda, zwykle na dodatek z typową da siebie złośliwą satysfakcją, nb. podobnie czyniąc względem sąsiedniego Państwa Kościelnego, ale istniały nawet sektory, w tym również szeroko rozumianego przemysłu, w których to Południe górowało nad Północą (świadomość tego jest na Mezzogiorno bardzo żywa do dziś). Odprzemysłowieniu uległo Południe właśnie dopiero po zjednoczeniu, ażeby, w owej mocno przemysłowej epoce, z czasem ostatecznie zejść na wyznaczoną mu rolniczą, tym samym w powyższym kontekście podrzędną pozycję. Po zniesieniu ceł przemysłowe towary z Południa może i faktycznie na ogół nie wytrzymywały konkurencji tych z Północy. Ale czynnikiem o dezindustrializacji decydującym było wcale nie to, lecz, jak zawsze i wszędzie, polityka państwa, za sprawą której, konkretnie zaś rozdziału środków finansowych, nastąpił klasyczny transfer bogactwa, zatem w tym przypadku przesunięcie go na Północ. Tam oto bowiem, czyli na Północy, wydatkowano gros zebranych w całym kraju podatków. Skalą tego proporcje owe niekiedy wręcz przygniatają. Dla przykładu na meliorację gruntów w latach 1862–1897 przeznaczono na Północy 267 mln lirów, w Centrum 188 mln lirów, zaś na Południu 3 mln lirów. Dokonawszy tego gospodarczego spustoszenia zainicjowano początkiem nowego stulecia politykę wsparcia Południa. Ale nawet wtedy wzbudziła ona opór Północy (i Centrum). Np. radni miasta Livorno oprotestowali ustawę dotyczącą translokacji przemysłu do Neapolu, zaś 1906 sąsiednia toskańska Isola d'Elba zażądała przypisania jej do Południa. Także faszyzm, prąd ideowy zasadniczo z Północy, narodzony gdzieś pomiędzy Mediolanem i Bolonią a Triestem, właściwie ignorował Południe. Jego jednak bezdyskusyjny na Południu sukces to skuteczna walka z tamtejszą mafijną przestępczością. Finiszem lat 20. większość południowowłoskich mafiozów schwytano, umieszczono pod kluczem, zepchnięto do głębokiego podziemia albo zmuszono wyemigrować do USA (nb. przydali się oni później Anglosasom podczas ich inwazji na Sycylię w lipcu 1943). Mafijne struktury uległy rozbiciu. Dzięki odważnym i bezkompromisowym posunięciom, nawet jeśli może nie zawsze w zgodzie z ówczesnym prawem, w przeciągu zaledwie paru lat, 1924–1928, liczba morderstw w najbardziej nimi dotkniętej prowincji Palermo spadła przeszło dziesięciokrotnie. W referendum dotyczącym instytucjonalnej formy państwowości włoskiej po Seconda Guerra Mondiale, przeprowadzonym 2–3 czerwca 1946 roku, za Republiką opowiedziała się Północ i Środek, podczas gdy wierność Monarchii zachował Rzym i Południe, a najbardziej właśnie Neapol (78,9%). Linia takiego podziału niemal zbiegła się więc z granicami niegdysiejszego królestwa neapolitańskiego i państwa papieskiego (Lacjum). Te stale istniejące przeróżne delikatnie ujmując rozdźwięki między Mezzanotte a Mezzogiorno znajdują odniesienie także do fundamentalnych kwestii geopolitycznych. Tak oto Północ zasadniczo opowiada się za najściślejszą integracją Włoch z zaalpejską Europą Zachodnią, tradycyjnie spoglądając w tamtym kierunku, nawet jeśli uczyniłoby to z Półwyspu jedynie coś na kształt południowego krańca niemieckiej Mitteleuropy. Natomiast Rzym i Południe widzą Italię w roli aktywnego i wiodącego czynnika na Śródziemnomorzu. Mówiąc o włoskim Południu dobrze jest z rozmaitych względów, rzecz jasna także historycznych, dokonywać rozróżnienia na Południe Kontynentalne, określane takimi włoskimi mianami jak Italia Meridionale, Meridione, Bassa Italia, Sud Italia, Suditalia albo po prostu Sud, a obejmujące południową partię półwyspu włoskiego, na którą składają się administracyjne regiony Abruzzo, Basilicata (1932–1947 pod hist. imieniem Lucania), Calabria, Campania, Molise i Puglia; tudzież na Mezzogiorno, termin szerszy, bo łączący Italię Merydionalną z Italią Wyspiarską, Italia Insulare lub krótko Isole, czyli administracyjne regiony Sycylii i Sardynii. Aczkolwiek Meridione i Mezzogiorno bywają też w zależności od kontekstu stosowane synonimicznie. Same natomiast wspomniane wyżej regiony kontynentalnego Południa zostały na ogół wymyślone po Zjednoczeniu, dość sztucznie, przez urząd statystyczny, dla potrzeb gromadzenia i sortowania na ich temat danych (na Północy w jakimś przynajmniej stopniu pokryły się one z dawnymi państwami przedzjednoczeniowym). Kontynentalnego Południa dotyczy słynna autobiograficzna powieść włoska pt. Cristo si è fermato a Eboli, aut. Carlo Levi (Torino 1902, Roma 1975). Traktuje ona o pobycie autora w Lukanii, przez władze faszystowskiego skazanego na confino i zasłanego tam w latach 1935–1936.

Jarosław Swajdo

Parzialmente pubblicato in Świat i Podróże 5/1995

TU JESTEM     CYTATY     KSIĄŻKI     CZYTELNIA     GALERIE     VARIA     LINKI     KONTAKT     HOME     projekt i wykonawstwo strony js